FAJNY KONFERANSJER? Wywiad z Piotrem Gumulcem

g1-1aJak fajnym konferansjerem będziesz?

Jak konferansjer mówi, że będzie fajny, tzn. że będzie się o to starał, publiczności przymilał, kombinował, jak tu błysnąć, jak tu być fajnym. Chciałbym być więc konferansjerem dobrym

Dobrym czyli jakim?

Dobry to taki, który dba o to, żeby innym – jakkolwiek to zabrzmi – zrobić dobrze. Przede wszystkim artystom pojawiającym się na scenie, zwłaszcza w takim koncercie, jakim są półfinały. Dla wielu z nich to nierzadko pierwsze takie doświadczenie – występ w legendarnej Rotundzie przy kilkuset osobowej publiczności, do tego spore nerwy, bo wszyscy przecież chcą wejść do Finałów, do tego jeszcze obecność zacnego jury. Dlatego ja muszę zadbać o ich komfort.

Jak zamierzasz to zrobić?

Muszę postarać się aby mieli czas się na scenie zainstalować, przygotować itp, ale też o to, by publiczność była nastawiona życzliwie, była w dobrym nastroju (jak to się mówi “rozgrzana”), by wprowadzić ja w nastrój odpowiedni dla danego kabaretu: inaczej podprowadzę występ standuppera, inaczej kogoś tak kosmicznego jak Ścibor Szpak, jeszcze inaczej klasyczny kabaret. Muszę przygotować publiczność na to, co za chwilę się wydarzy, kto i z czym wystąpi. Do tego bardzo często kolejność występów wpływa na odbiór programu przez widzów, więc pomiędzy kolejnymi podmiotami muszę wyrównać nastawienie publiczności, dać kolejnemu kabaretowi carte blanche, bez pozostałości po poprzednikach

Wyczuwam, że sam przez to przeszedłeś

Tak. Pamiętam jak mój kabaret Chyba – bardzo klasyczny, prosto mówiący o otaczającej rzeczywistości w finale został ustawiony po Stadzie Umtata, Ściborze Szpaku i Kabaretusie Fraszka – jak ktoś się orientuje, to wie kim są i jakie programy robią wyżej wymienieni. Raczej nam to nie pomogło. Nie muszę chyba dodawać, że nic nie zdobyliśmy?:))

Komu jeszcze chcesz „zrobić dobrze”?

Dobrze trzeba zrobić też publiczności: dać jej komfort i poczucie bezpieczeństwa, że wszystko jest tak ja miało być, nie zmęczyć sobą, nie robić więcej niż potrzeba. To nie konferansjer ma błyszczeć, ale starać się, by jak najjaśniej mogli błyszczeć inni.

rozmawiała Agnieszka Kozłowska